sobota, 11 kwietnia 2015

Krym wrócił do macierzystego portu?

Rok temu, dzięki decyzji przytłaczającej liczby Krymczan, na łono ojczyzny wróciły Republika Krymu i miasto Sewastopol. W konstytucji Rosji, niezwłocznie po referendum, w którym ponad 90% mieszkańców opowiedziało się za włączeniem w skład Federacji Rosyjskiej dokonano niezbędnych zmian dopisując dwa nowe podmioty federacji – Republikę Krymu i miasto federalnego znaczenia Sewastopol, które włączono do nowoutworzonego Krymskiego Okręgu Federalnego. Wszystko odbyło się bardzo sprawnie - być może w konstytucji Rosji są zostawione wolne miejsca na wypadek, gdyby trzeba było coś dopisać, albo „utracone” terytoria zostały z konstytucji ZSRR po prostu wymazane korektorem, który obok Ipada i Iphona jest niezbędnym atrybutem tutejszych studentów? Dziś nie jest to jednak istotne gdyż Rosja jak długa i szeroka świętowana <<godowszczynę>> powrotu Krymu na łono ojczyzny. Najwcześniej tradycyjnie zaczął Władywostok. Świętowała również Syberia i Jekaterinburg, ale przede wszystkim Moskwa, gdzie na koncercie mającym miejsce obok Placu Czerwonego bawiło się wg. danych podanych w publicznej telewizji 110 tysięcy osób. Cały <<miting>> trwał około 1,5 godziny. Wykonawcy śpiewali po jednej piosence, następnie prowadzący zagrzewali tłum do okrzyków <<Rassija>>. Kulminacyjnym momentem było wystąpienie głowy państwa W.W. Putina. Mieliśmy w planach wybrać się na to wydarzenie, ale niestety, zanim zdążyliśmy wyjechać z domu już się skończyło, było ono reklamowane jak koncert, a było po prostu politycznym manifestem.

(Władywostok)

(Jekaterinburg - Nasze Krymskie!)

(Czy decyzja Rosji o przyłączeniu Krymu jest ostateczna i nieodwracalna? - Tak)

(Czy warto w zamian za odwołanie sankcji oddać Krym Ukrainie? - Nie)

Atrakcje związane z rocznicą nie ograniczały się jednak tylko do <<mitingu>> na <<Wasilewskim Spusku>>. Młodzi obywatele (organizatorem były młodzieżówka partii Jedna Rosja – Młoda Gwardia) postanowili uczcić rocznicę w bardzo osobliwy sposób – przejazdem samochodami przez miasto. Patrząc na ogłoszenie myśleliśmy, że będzie to wyścig ulicami Moskwy, tym bardziej, że zbiórka uczestników odbywała się na Worobiowych Wzgórzach, w okolicach MGU czyli Uniwersytetu Moskiewskiego im. Łomonosowa, które znane jest z tego, że wieczorami pojawiają się tam drifterzy i inni miłośnicy szybkiej jazdy samochodami. Nie robią sobie nic z policji, która stoi w okolicy i jeżdżą w kółko na skrzyżowaniach. <<Worobiowe Gory>> to także jedno z miejsc gdzie można popatrzeć na panoramę Moskwy. Same „góry” są bardzo wysokie, ale znajdują się one tuż za rzeką w okolicach stadionu na Łużnikach i ze specjalnie przygotowanego miejsca doskonale widać "Siostry Stalina" czyli budowle, który przypominają Pałac Kultury i Nauki w Warszawie i są porozrzucane po centrum Moskwy (w sumie jest ich 7), a także moskiewskie <<siti>> czyli dzielnicę biurowców.



(Moskwa wieczorową porą)

Korzystając z niezłej pogody wybraliśmy się by zobaczyć czym jest <<gonka>> zorganizowana przez Młodą Gwardię. Na początek obejrzeliśmy panoramę miasta z rzeczonych <<Worobiowych Gor>>, a potem oglądaliśmy przygotowania uczestników do przejazdu. Parkowali oni przy ulicy na odcinku około dwóch kilometrów, podobno było ok. 300 maszyn, jednak organizatorzy doliczyli również te, które przyłączyły się po drodze, a zapewne nie odliczyli tych, które się odłączyły. Na stracie na oko było ok. 100 samochodów. Trasa przebiegała od Worobiowych Wzgórz do Krymskiego Wału. „Młodzież”, która się tam zebrała to w około 50% 30 latkowie, dalej po połowie: o 10 lat młodsi i o 10 lat starsi. Mniej więcej na środku „parkingu” był ustawiony samochód z którego uczestnicy brali flagi Rosji, Krymu i naklejki na samochody. Na żadnym z samochodów nie zauważaliśmy flagi DNR czy LNR. Była oczywiście telewizja i jak powiedział jeden z prezenterów: „Tak jak rok temu przytłaczająca liczba Krymaczan poparła przyłączenie do Rosji, tak dziś 100% rosyjskiej młodzieży cieszy się z faktu, że Krym wrócił na łono ojczyzny”.





(Krym i Sewastopol wróciły to ojczystej przystani)

Po 23 samochody ruszyły w kierunku Krymskiego Wału, a my spokojnie wróciliśmy do akademików. Mam wrażenie, że nie wszystkim Rosjanom podoba się „odzyskanie” Krymu, ale nigdy nie usłyszałem, że powinni go oddać i kiedy pytamy ludzi, gdzie po własnym kraju podróżują Rosjanie na wakacje słyszymy szereg miejsc, a swoją wypowiedź najczęściej kończą zdaniem „no i w tym roku pewnie też na Krym, bo kryzys…”.